Histeria - czyli historia wibratora

"Histeria" to komedia z autentycznym wdziękiem, ale zarazem schematyczna – pisze Jacek Marczyński

Aktualizacja: 02.05.2024 12:15 Publikacja: 01.03.2012 17:07

"Histeria"

"Histeria"

Foto: Hagi Film

Film spodoba się zwłaszcza tym, którzy lubią angielskie dialogi i typy. Jest rok 1880, w Londynie doktor Dalrymple zajmuje się terapią kobiet cierpiących na przypadłość zwaną histerią. Jej objawy to płacz, nimfomania, oziębłość, melancholia i niepokój. Osoby najciężej dotknięte zamykano w zakładach psychiatrycznych, zalecano też usuwanie macicy.

Zobacz fotosy z filmu

Dr Dalrymple zaproponował natomiast masaż ręczny kobiecych narządów. Zyskał taką sławę, że musiał dobrać sobie asystenta. Dzięki przystojnemu Granville'owi kolejka w poczekalni jeszcze bardziej się wydłużyła. Młody lekarz wpadł zaś na pomysł skonstruowania elektrycznego urządzenia, które w masażu zastąpi jego spracowaną dłoń. Tak oto w wiktoriańskiej Anglii powstał pierwszy wibrator.

Twórcy umiejętnie ominęli rafy, podejmując temat wynalazku Mortimera Granville'a (postać autentyczna), Uniknęli rubasznych dowcipów, o które łatwo, gdy sprawa dotyczy erotycznej zabawki.

„Histeria" pokazuje moment, gdy nadchodzi nowa era: telefonu i elektryczności, technika niebawem definitywnie zmieni życie Anglików. Dla wielu z nich stare przyzwyczajenia i konwenanse są ważniejsze. Nawet Grenville, który podczas szpitalnych praktyk upowszechniał medyczne nowinki, prywatnie hołduje starym zasadom. Małżeństwo jest dla niego rodzajem kontraktu, a życie erotyczne zbędnym dodatkiem.

Film zderza zewnętrzną formę narzucającą styl życia z tym, co w człowieku ukryte. O seksie nie rozmawia się nie tylko w salonach, ale i w gabinecie lekarskim. A jednak zaletom wynalazku nie potrafi oprzeć się żadna kobieta. Świat zaczyna stawać na głowie.

Dzięki przewijającym się przez ekran różnorodnym typom – od ekscentrycznego lorda po biedaków jak z powieści Dickensa – można by stworzyć mnóstwo zabawnych sytuacji. Reżyserka Tanya Wexler i jej scenarzyści nie mieli odwagi zaszaleć. Schronili się w bezpiecznym schemacie komedii romantycznej.

Do biografii Mortimera Granville'a dopisano wiele fikcyjnych, a przewidywalnych zdarzeń. A kiedy na ekranie pojawia się Maggie Gyllenhaal, jako niesforna córka Dalrymple'a, widz wie, co będzie dalej. On spotkał kobietę życia, ale musi doświadczyć wielu innych perypetii, nim wreszcie wyzna jej miłość.

Schematyzm „Histerii" polega nie tylko na tym, że jest tysięczną wersją love story z happy endem. Komedia romantyczna nie ogranicza się tylko do sentymentalnych westchnień – te nie bawią widzów. Trzeba ją doprawić seksem, przynajmniej w dialogach. Scenarzyści uznali więc, że naukowe dokonania Mortimera Granville'a dodadzą komedii niezbędnej ostrości.

Powstała wdzięczna, ale konwencjonalna błahostka, była szansa na znacznie więcej. A tak w pamięci pozostanie tylko świetny Hugh Dancy (Granville) jako bojący się ujawniać swych uczuć typowy Anglik.

Film spodoba się zwłaszcza tym, którzy lubią angielskie dialogi i typy. Jest rok 1880, w Londynie doktor Dalrymple zajmuje się terapią kobiet cierpiących na przypadłość zwaną histerią. Jej objawy to płacz, nimfomania, oziębłość, melancholia i niepokój. Osoby najciężej dotknięte zamykano w zakładach psychiatrycznych, zalecano też usuwanie macicy.

Zobacz fotosy z filmu

Pozostało 86% artykułu
Film
Premiera w Cannes superprodukcji „Furiosa: Saga Mad Max”
Film
Cannes: Polska koprodukcja rywalizuje z filmami Coppoli, Lanthimosa i Sorrentino
Film
Festiwal w Cannes z cieniem #metoo. Mają paść poważne oskarżenia wobec gigantów
Film
Piotr Adamczyk gra mafioso. Kiedy odmawiał grania playboyów, uratowała go Ameryka
Film
Cannes 2024: Coppola, Lanthimos i „Furioza. Saga Mad Max” powalczą o Złotą Palmę